Menu główne:
Jesteśmy siedmioosobową rodzinką. Mam na imię Jolka a mój mąż Waldek.
Najstarszy syn Mikołaj ma 10 lat i na każdy temat coś do powiedzenia. Goście i rodzina nie mogą się przy nim nudzić. Krowy i kozy go nie interesują. Natomiast kosmos i książki bardzo. Od 4 roku życia projektuje różne maszyny i sprzęty, które jak twierdzi będą mu w pomagać w dorosłym życiu. Córka, Olga ma 8 lat i marzy o tym, aby zostać malarką i mieć kucyka. Ma swoją wizję bieszczadzkich aniołków i namiętnie je maluje. Jak twierdzi jest królową kaczek. No i lubi żelki. Igor ma 7 lat i jest z niego prawdziwy gospodarz. Dogląda krówek, kózek i reszty zwierząt. Pierwszy zaalarmuje, że gdzieś jakaś rura przecieka i szybko znajdzie śrubokręt, czy młotek. Gdy zepsuje się jakaś maszyna tłumaczy tacie co i jak ma zrobić żeby ją naprawić. Chce zostać farmerem. Mamy jeszcze Jaśka. Rodzeństwo zwraca się do niego „Pimpek”, a tata woła „Pipin”. To prawdziwy Jasiu wędrowniczek. W nocy wędruje z łóżka do łóżka. Zawsze wesoły i uśmiechnięty. Ale jak trzeba potrafi też zrobić niedźwiedzia. Na co dzień używa słów ze słownika wyrazów dziwnych. Najmłodsza, Wiktorka ma 1,5 roku. I jest naszym oczkiem w głowie. Rodzeństwo mówi, że jej puty są słodziutkie. Jej imię jest nie przypadkowe i ma długą historię.
Mamy to szczęście, że na co dzień żyjemy, pracujemy i wychowujemy dzieci wśród zwierząt i czystej przyrody.
Nasze skarby dorastają wśród krów, kózek, kur, gęsi, kaczek, kotów, psów i królików.
Na co dzień towarzyszą nam również:
-
-
-
-
-
-
-
Wokół nas łąki i pastwiska. Kilkaset metrów dalej prawie naokoło lasy.
Z jednej strony graniczymy z Jaśliskim Parkiem Krajobrazowym z drugiej z Ciśniańsko – Wetlińskim Parkiem Krajobrazowym.
Nazwa Ohanadal
O nazwie naszego gospodarstwa agroturystycznego zadecydowały dzieci: Mikołaj i Olga. Swego czasu namiętnie oglądały bajki Lijo Sticza i powiedziały: mamo jak będziemy mieć agroturystykę to damy jej nazwę ohana. I tak się zaczęło. Na dalszą opowieść jak to u nas czas płynie zapraszamy do naszego gospodarstwa...